7/29/08

venom



Szanuje Sama Raimi'ego. Naprawde. Szanuje goscia za serie Evil dead, no i za filmowe spidermany. Pajeczaka to ja fanem zreszta jestem, od czasów kiedy byłem małym bąblem jeszcze, więc nic dziwnego że z sentymentem ogladałem poczynania niebiesko-czerwonego bohatera na srebrnym ekranie.

I bogu dzięki Sam'owi za te filmy. Bo moze nie sa doskonałe, ale kurde niech mi ktos odetnie prawe jajko jezeli nie oddaja klimatu komiksu. Jednego jednak Raimi'emu wybaczyc nie moge.

Jak mogl tak bardzo spierdolic venoma? Mojego ulubionego arcy-wroga.
Ja wiem ze moze to nie on. Ze moze producenci. Czy tam moze ktos zupelnie kurde inszy.
Tak czy siak komus sie za to oberwac powinno.

kurwa.

Venom w filmie wygląda jak jakas piepszona przerosnieta jaszczurka. Taka co to sie je łapało za gówniarza zeby urwac im ogonek. Niedosc ze z postury byl raczej mizerny to jeszcze zamiast poteznego ryku w stylu ROOOAAARRRR, wydawał z siebie jakis blizej niokreslony pizdowaty skrzek. I do cholery venom mowiacy o sobie w formie pojedynczej?

bezsensu.

Wiem ze nie trafilem troche w pore ale kurde wczoraj sobie powtorzylem spidera3 i jakos mnie to tak znowu uderzylo. Na oslode graficzka dla wszytskich tych dla ktorych venom zawsze bedzie wielka zwyrodniala kupa miesni mowiaca o sobie w liczbie mnogiej.
ha!

No comments: